HEJTERZY to nie postacie wirtualne - oni istnieją na prawdę!



Co to jest HEJT?
Według internetowego słownika www.miejski.pl słowo HEJT to:

Negatywna opinia na tematy związane z wyglądem osoby, zachowaniem danej osoby lub grupy, jej pracą i twórczością, wydarzeniami. Za genezę hejtu uznaje się fora dyskusyjne lub obszary do komentowania w Internecie, a swoją polską nazwę zawdzięcza od angielskiego słowa 'hate', czyli nienawidzić, nienawiść. Choć w Internecie hejt jest najczęściej spotykany, to można go również zaobserwować w świecie rzeczywistym. Hejt może być anonimowy (najczęściej), a także jawny. Hejt jest zjawiskiem negatywnym i niepożądanym, szczególnie dla osób, w których stronę kierowane są takie opinie. Hejt tworzony jest przez Hejterów. Czasami hejtowane osoby mogą doznać nieprzyjemnych uczuć, depresji, obrazy, złości itd. co z kolei może odbić się źle na ich psychice i twórczości, natomiast hejtująca osoba zwykle nie osiąga żadnych korzyści z hejtu, choć może zyskać świadomość, że komuś dokuczyła swoim zachowaniem lub poczuje się lepiej ze względu na zauważenie jakiejś niedokładności, niedoskonałości itp. Hejt może także być traktowany jako wyznacznik popularności, gdyż w dużym gronie osób obserwujących lub komentujących zawsze zdarzy się osoba o silnie negatywnym nastawieniu.

I ja się z tym zgadzam w 100 %, jednak w 90 % przypadków większość definiuje hejtera jako kogoś kto hejtuje w Internecie. Niestety mamy czasy takie a nie inne i nasza rzeczywistość przeniosła się do Internetu. Jednak to duży błąd. Uważam, że hejterzy istnieją wśród nas od zawsze i pozostaną na zawsze. Jeszcze przed powstaniem sieci Internet w naszych życiach pojawiał się ktoś komu sprawiało przyjemność wytykanie naszych wad, niedoskonałości czy braków np. materialnych.

W słowniku między innymi Wikipedii słowo HEJT jest określony jako słowo pochodne od słowa z Języka Angielskiego - "hate" czyli nienawiść. Ja jednak nie do końca z takim określeniem się zgodzę. Dlaczego? Bo jestem osobą nad wyraz tolerancyjną i wyrozumiałą, a może naiwną. Wierzę w to, że ludzie nie są źli, oni po prostu nie są szczęśliwi i hejtowanie nie ma tu nic wspólnego z nienawiścią a raczej słabością.

Skąd w ogóle taki wpis na moim blogu?

Dzięki współpracy z Wydawnictwem "Otwarte" otrzymałam do recenzji najnowszą powieść Emily Giffin "Wszystko, czego pragnęliśmy". Mój blog jest o książkach, ale nie ma na nim zwykłych recenzji a zawsze moje własne, osobiste przemyślenia. I po przeczytaniu powieści uświadomiłam sobie, że hejt dotknął mnie w latach "młodości" i obecny jest również teraz w życiu moich dzieci. I co najgorsze w tym jest to, że najwięcej jest go nie w Internecie tak jak myślimy a w szkołach. Dodatkowo niestety o ile jego występowanie w Internecie jest nagłośnione i są organizowane różnego rodzaju akcje, by temu przeciwdziałać. To o hejcie w śród uczniów w szkole na co dzień nie mówi się wcale. Co mnie osobiście przeraża.

Za chwilę skończę 31 lat, niestety taka moja uroda, że od urodzenia choruję na "zeza". Dziś rozumiem, że to choroba i taki mój urok. Niestety kiedy miałam 7, 10 czy 16 lat ta choroba była dla mnie "karą". Już w pierwszych dniach szkoły moja wada została zauważona i wykorzystana do wyzywania mnie, drwin i wyśmiewania. Pamiętam też, że nikt w szkole nie zareagował na takie zachowanie wobec mnie a ja po prostu się wstydziłam to gdziekolwiek zgłosić. Żaden nauczyciel nie zareagował dają tym samym przyzwolenie na takie zachowanie.

Obecnie edukacja w dużej mierze zwróciła uwagę na tolerancje osób w jakimś sposób niepełnosprawne. Dużo się o tym mówi. A jednak hejt występuje i pewnie długo jeszcze będzie. Co ciekawe w dużej mierze hejterzy wybierają na ofiary osoby "biedne". Widać w szkole wyraźne granice ekonomiczne. Co również jest bagatelizowane przez środowisko szkolne. A wręcz często w szkołach można zauważyć zjawisko "wyróżnienia" uczniów z powodu zamożności rodziców.

To tylko kilka przykładów hejtu występującego w życiu codziennym w szkole. Wynika z tego, że hejtowanie nie dotyczy tylko Internetu! A raczej do Internetu jest przenoszone z życia codziennego. I jest tylko i wyłącznie kolejną metodą do "dręczenia".

Co straszniejsze w dzisiejszych czasach dzieci w pierwszej klasie podstawówki potrafią "słabszego" tak "zhejtować", że ja jako rodzic jestem przerażona. Kiedyś dzieci wytykały innym, tak jak mi widoczne niedoskonałości jak choroba oczu, czy krzywy nos. Dziś dzieci oceniają innych przez pryzmat tańszego plecaka, niemarkowych ubrań, czy tego, że nie mają telefonu. Dostają narzędzia takie jak telefony komórkowe, które z łatwością służą im do upokorzenia innych nagranym filmem ośmieszającym, czy zdjęciem. Wszystko co trafia do Internetu od razu staje się "popularne" i zwiększa siłę ośmieszenia. Ale nie można zapominać, że to nie bierze się z Internetu a do niego trafia.

O czym pisze Emily Giffin w powieści "Wszystko, czego pragneliśmy".

A no pisze o znęcaniu się bogatszych na biedniejszymi. Pokazuje, że osoba zamożna myśli, że ma prawo ośmieszyć osobę mniej zamożną, czy pochodzącą z innego kraju.  Że dziecko bogatych rodziców ma prawo żartować sobie z biedniejszego i ma prawo myśleć, że nie spotka go za to kara, bo jego rodzić jest znany a on sam jest popularny. Porusza bardzo ważny temat molestowania kobiet i wykorzystywania ich seksualnie.

Mi osobiście książka bardzo się podoba. Lecz nie mi ją oceniać, bo każda powieść jest pisana dla czytelników. Emily w książce poruszyła bardzo ważny temat, zarówno dla nas kobiet jak i każdego człowieka. Jeśli jesteście ciekawi tego na co Emily Giffin zwraca uwagę to ją przeczytajcie. A potem zastanówcie się nad sobą i swoim postępowaniem. Bo każda książka czy to poradnik, czy książka obyczajowa a nawet kryminał wiąże się z jakimś morałem. Dla każdego człowieka będzie miał on inne znaczenie. Dlatego i tym razem zachęcam Was do samodzielnego przeczytania a potem samodzielnej refleksji, a nawet oceny.

Ja po przeczytaniu książki miałam kilka refleksji. Główna, była taka jak zmienić ludzi, by hejt przestał występować. Zastanowiłam się również nad tym co mogło by zostać zmienione w szkołach by zapobiegać hejtowaniu.



Emily Giffin 
"Wszystko, czego pragnęliśmy"
Nina należy do elity i u boku bogatego męża prowadzi wygodne życie, jakiego zawsze pragnęła. Ich syn Finch właśnie dostał się na wymarzone studia w Princeton.
Tom jest samotnym ojcem i pracuje od rana do nocy. Rozpiera go duma, gdy jego córka Lyla dzięki stypendium zaczyna naukę w prywatnym liceum. Dziewczyna usilnie stara się dopasować do obcego jej otoczenia, choć latynoska uroda odziedziczona po matce wcale jej w tym nie pomaga.
Światy Niny i Toma zderzają się gwałtownie, gdy w szkole wybucha skandal obyczajowy z udziałem ich dzieci.
Pośród piętrzących się kłamstw bohaterowie będą musieli przemyśleć relacje z najbliższymi i odpowiedzieć sobie na ważne pytanie: czego naprawdę pragną?

Więcej o książce możecie przeczytać tu: https://goo.gl/JKdSpr


Pomyślałam sobie, że gdyby w szkole wprowadzić zajęcia z psychologiem i wykorzystać materiały dostępne w np. Internecie o tym jak niekiedy niewielki żart może wyrządzić krzywdę drugiemu człowiekowi to może i pokolenie dorastające umiało by spojrzeć na hejt inaczej. Dodatkowo mam osobiste wrażenie, ze hejt, który z Angielskiego znaczy "nienawisć" w szkołach jest tematem tabu. Główną metodą walki z hejtem jest rozmowa o nim. Udawanie, że problemu nie ma potęguje falę nienawiści.
Po głębszym zastanowieniu dotarło do mnie również, że kolejnym tematem tabu w szkole jest temat wykorzystywania seksualnego kobiet. Widać ogromne braki w edukacji młodzieży na tematy przekraczania granic osobistych człowieka. A tak zwana "godzina wychowacza" nie spełnia swojej roli w żadnym aspekcie od wielu lat.

Jakiś czas temu na moim Instagramie ( https://www.instagram.com/ksiazkomama/) zorganizowałam #konkurs w którym poprosiłam Was o napisanie swoich pomysłów na walkę z hejtem w szkole. Podaliście na prawdę masę ciekawych pomysłów. Najbardziej jednak spodobał mi się ten:

Moim zdaniem w szkołach powinny być prowadzone jakieś zajęcia na temat hejtowania, na temat Interentu itp. Cały świat krąży teraz wokół wirtualności. Młodzi często nie zdają sobie sprawy, że mogą bardzo urazić inne osoby. Sposobem na rozwiązanie tego problemu mogą być szczere rozmowy z rodzicami. Jeśli sytuacja zabranie też za daleko, dziecko często może być przytloczone tym wszystkim, może czuć się nie lubiane. A jak powszechnie wiadomo ludzie najwięcej wypowiadają się przez wiadomości, komentarze. Natomiast w cztery oczy już nie umią powiedzieć tego samego. Jeśli już dana osoba spotka się z taką sytuacją powinna olać hejtera i się nim nie przejmować. Może nie jest to dla wszystkich łatwe, ale warto spróbować.

Autorem jest @polish_book123

Gratulacje!!


POZDRAWIAM!!


Komentarze

instagram