Krystyna Mirek Willa pod Kasztanem TOM 1 "ŚWIATEŁKO W CICHĄ NOC" - recenzja


Święta Bożego Narodzenia to magiczny czas. Na ulicach naszych miast pojawiają się iluminacje świąteczne. Witryny sklepowe błyszczą od światełek. A w naszych domach pojawia się choinka i czuć zapach przygotowywanych potraw. Boże Narodzenie to też okres premier książek napisanych w świątecznym klimacie. Nie dziwi więc fakt, że co roku około października zaczynają się premiery czołowych autorek powieści obyczajowych. Tak było również pod koniec ubiegłego roku, można przypuszczać, że biorą w tym okresie udział w wyścigach, na który to pisarz wyda lepszą książkę w klimacie Bożonarodzeniowym.




8 listopada 2017 roku odbyła się premiera powieści Krystyny Mirek „Światełko w Cichą noc”. Książka jest pierwszym tomem cyklu „Willa pod Kasztanem”. Autorka równocześnie zapowiedziała premierę drugiego tomu powieści „Światełko o poranku”, które ukazało się w lutym 2018 roku.

Krystyna Mirek  Willa pod Kasztanem  TOM 1 „ŚWIATEŁKO W CICHĄ NOC” - recenzja


Willa pod Kasztanem” rozpoczyna się dwa tygodnie przed Świętami Bożego Narodzenia. Na osiedlu pod starą willą pod Krakowem zjawia się Antek Milewski. Pracował jako informatyk w Warszawie, jednak został oszukany przez kobietę. Która wykorzystała jego miłość. Efektem manipulacji niestety pożegnał się ze stanowiskiem i pracą. Przez problemy finansowe niestety stracił również mieszkanie. Nie mając się gdzie podziać wrócił po latach do domu rodzinnego i Babci Kaliny. Powrót do Krakowa nie był dla niego bolesny. Wiązał się ze wspomnieniami po ojcu. Który kilkanaście lat wcześniej zdradził jego mamę, zostawił ich i odszedł do innej kobiety. Antek obwiniał się za odejście ojca przez te wszystkie lata. I nie potrafił zrozumieć dlaczego ojciec odszedł i tak skrzywdził jego i jego matkę.
Obok domu babci Kaliny mieszka rodzeństwo Łaniewskich, których Kalina wychowała. Ich rodzicie wiele lat temu właśnie w Wigilię zginęli w wypadku samochodowym. Michał, Bartek i Magda od tego czasu nie obchodzą Świąt. Ponieważ przypominają im o tragedii jaka ich spotkała kiedy byli małymi dziećmi. By nie wspominać co roku w okresie Bożego Narodzenia wyjeżdżają do ciepłych krajów gdzie nie ma śniegu i nie nic nie wiąże się z przygotowaniami do tego magicznego czasu. W tym roku jednak Magda, najmłodsza z rodzeństwa chce pokazać swojemu chłopakowi, że w jej domu również Święta obchodzi się tradycyjnie w gronie rodziny. Taki samo jak w domu Konstantego.
Po powieść sięgnęłam w okresie przygotowań do Bożego Narodzenia. Skończyłam dokładnie 31 grudnia 2017 roku. I wspominam ją bardzo miło. Plusem powieści jest jej okładka, która dokładnie wpasowuje się w klimat bożonarodzeniowy. Na plus jest także forma wydania. Całkiem spora czcionka i głębokie marginesy sprawiają, że na stronie znajduje się mało tekstu, przez co czyta się nią przyjemnie i dość szybko.
Fabuła książki toczy się wokół rodziny Łaniewskich, Antka Milewskiego oraz doświadczonej życiem Babci Kaliny. Antek po przejściach liczy na to, że jego powrót do Krakowa będzie nowym startem w życiu. Magda natomiast to marzycielka i romantyczka. Wpatrzona w Konstantego nie zauważa jego nieszczerych intencji, mimo że wszyscy wokoło odradzają jej ten związek. W powieści każda z postaci w pewien sposób się ze sobą łączy, a losy się przeplatają. Na straży szczęścia każdego bohatera stoi przesympatyczna Babcia Kalina, która każdemu z młodych ludzi służy pomocą i dobrym słowem. A wszystko to odbywa się w czasie Świąt Bożego Narodzenia, który jest magicznym czasem w każdym domu.

Moja opinia o książce Krystyny Mirek


Bardzo pozytywnie oceniam książkę. Czyta się ją lekko i szybko, nie było w niej trudnych słów, język był prosty i dla każdego przystępny. Losy bohaterów dość mocno mnie zaciekawiły. Dzięki czemu z przyjemnością sięgnęłam po drugi tom „Willi pod Kasztanem”, by zobaczyć co dalej wydarzy się w życiu tych młodych ludzi.
Książkę polecam, niekoniecznie tylko jako powieść w okresie Bożego Narodzenia. Ale także jako odskocznie od codziennego życia pełnego smutków i rozterek. Życiowe nauki Babci Kaliny na pewno nie jednemu okażą się światełkiem.










Paulina Świst PROKURATOR - recenzja

Z książką Pauliny Świst miałam styczność po raz pierwszy. I jak się szybko okazało, że nie ostatni.Po PROKURATORA sięgnęłam po skończeniu czytania wszystkich części GREYA. Trochę rozbudzona, ukryć się nie da. Miała to być książka która umili mi wieczory w oczekiwaniu na premierę MROCZNIEJ (czyli 5 części Greya oczami CHRISTIANA). Byłam przekonana, że książka będzie się ciągnąć aż do premiery i szczerze zawiodłam się dość szybko kiedy okazało się, że nie mogę od niej oderwać "oczu". 




Prokurator nie taki święty... A Adwokat to nie idealny...


Trzydziestoletnia, niezwykle atrakcyjna Kinga Błońska jest szczęśliwą kobietą. To znaczy była. Od wielu lat dzieliła życie z tym samym mężczyzną. Zawodowo, jako błyskotliwa adwokatka, odnosiła sukcesy na sali sądowej. Teraz jednak fortuna przestała jej sprzyjać. Nie dość, że przyłapała męża na zdradzie, to musiała również podjąć się prowadzenia sprawy groźnego bandyty „Szarego”. Co gorsza, „Szary” jest jej przyrodnim bratem, z którym od dawna nie miała – i nie chciała mieć – nic do czynienia. Wydarzenia ostatnich tygodni postanawia odreagować w dyskotece. Po raz pierwszy w życiu ma ochotę zachować się nieodpowiedzialnie… i udaje się jej to aż za bardzo. Ląduje w mieszkaniu Łukasza, którego dopiero co poznała na parkiecie. Po niesamowitych miłosnych uniesieniach zaspokojona seksualnie, ale skacowana moralnie, ukradkiem wraca do domu. Zaledwie kilka godzin później przekonuje się, że pech upodobał ją sobie na dobre: "facet na jedną noc" okazuje się prokuratorem prowadzącym sprawę jej przyrodniego brata. Jakby tego było mało, wszystko wskazuje na to, że pozasłużbowe kontakty Kingi i Łukasza nie ograniczą się do jednego gorącego spotkania…

Paulina Świst PROKURATOR — recenzja


Wstyd się przyznać, że Mama a takie książki czyta :) Ale przecież MAMA to też KOBIETA i swoją wyobraźnię ma. Początek książki dość mocno zapadł mi w pamięci. Oj Pani Kinga Błońska musiała nieźle się zawstydzić widząc go na sali sądowej i kiedy okazało się, że Pan PROKURATOR oskarża jej klienta. Szczerze nie chciałabym być na jej miejscu. Oj nie, bo chyba zapadłabym się pod ziemię. Szczególnie, że to, co zrobiła poprzedniego wieczoru było dość spontaniczne i miało być odreagowaniem sytuacji życiowej w jakiej się znalazła. I szczerze czytając książkę nie mogłam się powstrzymać by nie dowiedzieć się co wydarzy się dalej. Książka niby kryminał, niby romans. Ale naprawdę jest świetną odskocznią od codzienności. Szczególnie jeśli jest się Mamą i jedyne, o czym można pomarzyć to spacer z dzieckiem do parku, a nie upojna noc z przypadkowo poznanym mężczyzną. Bo przecież my — Mamy też jesteśmy kobietami i też mamy prawo do własnych fantazji. Polecam każdej kobiecie, która podchodzi odważnie do życia, bo ostry sex, ostry język i ostra jazda nie bez powodu znajduje się na okładce tej książki. Po zakończeniu czułam niezły niedosyt i chwilę później sięgnęłam po KOMISARZA. \I TU ZASKOCZENIE! Ale o tym kiedy przyjdzie kolej :)Kto nie czytał PROKURATORKA to polecam! Świetna książka dla kogoś, kto czyta tylko landrynkowe powieści o cudownej miłości. I wieży w to, że miłość to miłość a sex to sex. Po przeczytaniu na pewno będzie zaskoczony.










instagram