Jak zaplanować Wigilię i Świeta - poradnik

Udane Święta to również takie, które od początku do końca są zaplanowane. Od kilku lat planuje budżet na Święta oraz prezenty. Jak i samą organizację i zakupy jakie dokonuje na te kilka dni w roku. W 2020 roku zaplanowanie Wigili jaki i Świat Bożego Narodzenia było dla mnie jeszcze ważniejsze. Brałam pod uwagę limity w sklepach z powodu pandemii. Również unikanie ruchu i ryzyka zaskarżenia. Dlatego plan na Święta miałam już gotowy w listopadzie.

Jak zaplanować Wigilie i Święta — poradnik

Najważniejszy jest plan. W tym roku planowanie była dla mnie i męża szczególne. Na początku listopada sporządziliśmy listę prezentów dla dzieci i bliskich. Wykluczając tym samym zakupy prezentów stacjonarnie. Po sporządzeniu listy dokonaliśmy zakupów online już w połowie listopada. Uwzględniając zarówno prezenty Świąteczne, jak i Mikołajkowe. Robiąc tak zakupy mieliśmy pewność, ze prezenty będą na czas a ich dostarczenie będzie spokojne również dla pracowników firm kurierskich. Warto takie planowanie wdrożyć każdego roku. Zaoszczędzimy dużo czasu w grudniu.organizacja Świat była jeszcze przyjemniejsza. Ten system na pewno wykorzystamy nie raz.

Zakupy na Wigilię i Święta — planowanie

Limity w sklepach z powodu pandemii były dla mnie priorytetem. Tak by nie stać w nic, ale unikać również kolejek przed Świętami. Dlatego już na początku grudnia stworzyłam dokładną listę dań jakie przygotuję. Oraz listę produktów jakie są niezbędne do ich przygotowania. Co roku taką listę mam. Korzystam z niej głównie po to by wiedzieć jaką ilość dań przygotować, by nic się nie zmarnowało. Jeśli jakiegoś dania zrobiłam za dużo rok wcześniej. W tym roku ilość zmniejszyłam. Ten system się sprawdza. Ponieważ dziś 26 grudnia zjedliśmy z rodziną ostatnią miskę sałatki warzywnej. Bardzo Wam takie planowanie polecam. 
Kolejny plan to zakupy. W tym roku od początku grudnia, podczas codziennych zakupów, kupowałam potrzebne produkty na Wigilię i Święta. Takie jak przyprawy, majonez, puszki. Dzięki temy 23 grudnia mój mąż udał się na krótkie zakupy po warzywa i owoce. Nie stał w kolejce, nie denerwował się. I nie narażał na zakażenie. Te Święta były wyjątkowe, ale pomysł z takimi zakupami Świątecznym przenoszę na kolejny rok i lata następne. 

Budżet na Święta — jak go zaplanować z głową!

To chyb najważniejsze! Pieniądze na Święta są potrzebne. U nas w styczniu planujemy budżety na poszczególne cele. W tym Święta i prezenty. Każdego miesiąca, począwszy od stycznia do grudnia. Odkładamy określoną kwotę pieniędzy. Średnio w zależności od zarobków jest to kwota od 50 do 100 zł. Tym samym w grudniu mieliśmy kwotę ponad 1000 złotych na organizacje Świąt i prezentów. Dzięki temu nie musimy się o nie martwić. Możemy wydać, na co chcemy. 

Planowanie Świąt u nas jest bardzo ważne. Dzięki temu, że gotuje tylko określoną liczbę potraw i w odpowiedniej ilości. Nie marnuję jedzenia. Nie wydaje więcej pieniędzy, niż zaplanuje. A tym samym mogę podarować dzieciom ich wymarzone prezenty, jakie napiszą w liście do Świętego Mikołaja. 





Przepis na miękkie pierniczki świąteczne

Od jakiegoś czasu pieczenie i dekorowanie świątecznych pierniczków jest w moim domu tradycją. Jednak nie lubię przygotowań świątecznych na długo przed nimi. Nie lepię pierogów na Wigilię i nie mrożę ich. Tak samo nie piekę pierniczków na początku grudnia. Wigilia jest 24 grudnia a Święta Bożego Narodzenia, dzień później. Dlatego pierniczki muszą być na czas. Aby tak było muszą być szybko miękkie. Mam dla Was przepis na miękkie pierniczki świątecznie, które możecie upiec 22 grudnia a ozdobić wraz z dziećmi 23 grudnia i czuć magie Świąt.


Przepis na miękkie pierniczki świąteczne

By wykonać świąteczne pierniczki będziesz potrzebować takie składniki jak:

  • 500 g mąki
  • 250 g miodu
  • 3/4 szklanki cukru
  • 1 łyżeczka sody oczyszczonej
  • 1 jajko
  • 2 łyżeczki naparu z mocnej kawy
  • 2 łyżki przyprawy do piernika
  • skórka z 1 cytryny
  • 1/2 kostki masła
Przygotowanie:

Miód ucieramy w misce z masłem (może być lekko podgrzane), cukrem i jajkiem. Następnie dodajemy wszystkie przyprawy (wymieszane z 2 łyżkami ciepłej kawy) i skórkę cytrynową. Ucieramy i wsypujemy przesianą mąkę i sodę. Zagniatamy ciasto i starannie przykryte odstawiamy do lodówki na 2 - 3 dni (ale można i na dwa tygodnie, lub tylko 24 godziny jeśli nam się śpieszy).

W dniu pieczenia pierników wyjmujemy ciasto z lodówki, przygotowujemy stolnicę, foremki i odpowiednią ilość miejsca na świeżo upieczone pierniki, które muszą stygnąć leżąc płasko na pergaminie.

Gdy ostygną można zacząć niesamowitą zabawę w dekorowanie przepysznych świątecznych pierników. 

Pierniczki po 12 godzinach od upieczenia są już miękkie i wyjątkowo smaczne. Jeśli szukacie przepisu na miękkie pierniki świąteczne, to koniecznie musicie te przygotować. 

Ja moje pierniczki zdobię lukrem i roztopioną czekoladą. Dodatkowo używam wszystkich dekoracji jakie znajdę w sklepie. Jednak inwencje zostawiam moim dzieciom. 


Przepis na szybki obiad - makaron z sosem pieczerkowo - śmietanowy

Każdy z nas czasami potrzebuje szybkiego przepisu na obiad. Jednak musi on być również smaczny. Kilka razy w miesiącu mam taki właśnie dzień. Kiedy wpisuję w wyszukiwarkę hasło „Przepis na szybki obiad” i przeglądam pomysły, jakie są dostępne na blogach kulinarnych. Czasami też korzystam z wyszukiwarki, już w sklepie. I tak o to powstało moje popisowe danie — szybki obiad „Makaron z sosem pieczarkowo — śmietanowym". Który nie dość, że jest łatwy w przygotowaniu, to szybki i smaczny.


Pewnie łatwiej było by coś zamówić na szybki obiad. Jednak w moim domu je się zdrowo i naturalnie. Staram się uczyć dzieci zdrowych nawyków żywieniowych. I choć czasami mi się nie chce nic ugotować. Czasami nie mam czasu. To i tak się mobilizuję i coś upichcę. I wam polecam. Bo nawet jeśli jest to szybkie danie, to sama satysfakcja, że jest to zdrowe daje dużą motywację do działania. 

Przepis na szybki obiad — makaron z sosem pieczerkowo — śmietanowy

Składniki:

  • 500 g dowolnego makaronu
  • 500 g pieczarek
  • 250 ml śmietanki 30 %
  • natka pietruszki
  • oliwa z oliwek
  • sól i pieprz
Makaron gotujemy zgodnie z zaleceniami na opakowaniu. Oczywiście można by przygotować własnym, domowy makaron. Jednak wtedy nie byłby to przepis na szybki obiad. Jednak jeśli maci chwilę czasu, to warto się o przygotowanie domowego makaronu pokusić.
Pieczarki myjemy i kroimy. Smażymy na odrobinie oliwy z oliwek. Doprawiamy solą i pieprzem do smaku. Dodajemy garść natki pietruszki (warto zostawić trochę do posypania dania po podaniu). Dodajemy gotowy makaron i wszystkie mieszamy. Zalewamy śmietanką. Gotujemy na wolnym ogniu, do zgęstnienia sosu. Jednak należy pilnować, by śmietanka się nie zredukowała za bardzo, bo makaron będzie suchy. Możemy posypać startym parmezanem, jeśli ktoś lubi. U mnie nie jemy sera, wiec posypałam tylko natką jaką zostawiłam. I gotowe. 

Przygotowanie to niecałe 30 minut. To nawet szybciej, niż dostarczą nam szybką pizzę. Naprawdę! A jest smacznie, zdrowo i fajnie, bo dane smakuje każdemu. 

Jeśli nie macie pomysłu na obiad, polecam! Pochwalcie się, czy Wam smakowało!

Przepis na zakwas buraczany na domowy Barszcz Wigilijny

Święta za pasem, bo tak naprawdę został tydzień. Oczywiście Książkowa Mama nadal czyta książki, ale pomiędzy krzątaniem się w kuchni a myciem naczyń. Wczoraj zagniotłam ciasto na pierniczki z przepisu mojej mamy. A dziś — nastawiłam buraki na mój zakwas buraczany do Wigilijnego Barszczu.
U mnie to TRADYCJA!! Ponieważ jeśli już coś przyrządzam, to chce by było to smaczne i zdrowe. A zakwas na barszcz to źródło zdrowia. Zachęcam też picie go każdego dnia a nie tylko od Święta. 


Mam nadzieje, że coraz więcej Was jednak zamienia barszcz z paczki, na barszcz domowej roboty. Najlepiej jeśli będzie to barszczyk na zakwasie. Bo ten nie tylko jest smaczny, ale też zdrowy. Roboty przy nim nie jest dużo. Trzeba tylko z wyprzedzeniem go nastawić. No to do roboty! Bo podzielę się z Wami moim autorskim przepisem. 

Przepis na zakwas buraczany na domowy Barszcz Wigilijny

Składniki:
  • 3-4 kg czerwonych buraków (nie kupuje ich w markecie!)
  • garść liści laurowych
  • garść ziela angielskiego
  • garść czarnego ziarnistego pieprzu
  • 3-4 ząbki czosnku
  • 4 litry wody
  • 4 łyżki soli
Przygotowanie:

Buraki myję dokładnie i cienko obieram. Kroje je w grube plastry i układam w kamiennym krużu (Mam go od mojej mamy i w sezonie kiszę w nim ogórki). Układam buraki warstwami z zielem angielskim, czosnkiem, liściem laurowym i pieprzem. Ważne by przyprawy były pomiędzy burakami. Przygniatam je talerzykiem i kamieniem (kamień też mam od mamy — specjalny do kruża. Pasuje do niego idealnie). Zalewam wodą z solą tak by buraki były przykryte. (Na jeden litr wody dodaje 1 płaską łyżkę soli). Wodę używam przegotowaną w czajniku w temperaturze 80 stopni, jeśli zależy mi na czasie. Dzięki temu fermentacja jest szybsza. Jeśli mam czas to wodę używam letniej. I gotowe! Zostawiam na 7 dni — a tak naprawdę do dnia kiedy będę przygotowywać barszcz. 

PS. Po kilku dniach na barszczu pojawi się biały nalot, który zbieram. 
Nie wyrzucaj ukiszonych buraków! Możesz je wykorzystać do sałatki, lub surówki do obiadu Świątecznego. U mnie dzieciaki zjadają je na "surowo" - na zdrowie!










Content marketing. Od strategii do efektów - Justyna Bakalarska-Stankiewicz - recenzja

Za możliwość przeczytania książki Content marketing. Od strategii do efektów — Justyna Bakalarska-Stankiewicz dziękuję wydawnictwu ONE PRESS. To kolejna książka, która ma dla mnie szczególne znaczenie. Głównie z uwagi na moją pracę. Content Marketing to moje narzędzie pracy. Dlatego warto je udoskonalać. Dzięki tej książce dowiedziałam się bardzo dużo. Dlatego polecam ja każdemu, kto pisze i chce pisać. To wartościowy poradnik, z którego każdy wyciągnie cegiełkę wiedzy dla siebie. 


Content marketing. Od strategii do efektów — Justyna Bakalarska-Stankiewicz — recenzja

Czego dowiecie się z książki? 

- Czego content manager może się nauczyć z oper mydlanych?
- Dlaczego o swoim odbiorcy powinieneś myśleć jak o przyjacielu?
- Czy content marketing sprzedaje?
- Czemu panda, pingwin i koliber powinny mieć wpływ na Twoją strategię?
- Jak być SMART przy określaniu celów w marketingu treści?
- W czym marketer powinien upodobnić się do Jezusa?
- Czy Twoja firma to Mędrzec, czy Błazen?
- Jak pisać do odbiorców, którzy nie czytają?

A także wielu innych rzeczy, dzięki którym stworzysz naprawdę skuteczną strategię contentmarketingową dla swojej firmy i marki osobistej.

Bez względu czy zaczynasz pracę jako copywriter, czy już nim jesteś. A może prowadzisz sklep internetowy? Wiedza jaką zdobędziesz po przeczytaniu tej książki będzie na pewno przydatna. 

Jako specjalista od marketingu, takie książki oceniam trochę inaczej od nowicjusza. Wiele to, co jest w niej zawarte było dla mnie oczywiste. Jednak są rozdziały, które i mi przydadzą się w codziennej pracy. Jednak uważam, że każdy, kto tworzy kampanie reklamowe i contentmarketingowe po tą lekturę sięgnąć powinien.




Księga Adsów. Twój przewodnik po dżungli social mediów - Georgiew Franciszek - recenzja

Za możliwość przeczytania książki Księga Adsów. Twój przewodnik po dżungli social mediów — Georgiew Franciszek  dziękuję wydawnictwu Helion — Onepress. Na tą książkę czekałam z dość dużą niecierpliwością. Już jakiś czas temu o niej słyszałam — jedna była w formie PDF. Wtedy nie zdecydowałam się na jej zakup. Mając okazje napisania jej recenzji, zdecydowałam się bez wahania. Agencja Tygrysy Socialu, to przodująca agencja w Polsce. Prócz obsługi klientów, dzieli się wiedzą. Jak specjalista do reklamy na Facebooku, również z dużym zaangażowaniem czytam ich publikacje. Dlatego tak ważna była dla mnie ta książka. 


Księga Adsów. Twój przewodnik po dżungli social mediów — Georgiew Franciszek — recenzja

Jak osoba znająca się na temacie reklamy Facebook ADS, była ciekawa tego co oferują swoim czytelnikom. I nie zawiodłam się. Oceniając książkę zwróciłam uwagę na język — jest bardzo prosty. Dzięki temu będzie zrozumiany przez osoby czytające. Każdy aspekt reklamy został w niej poruszony. Książka jest niczym skarbnica podstawowej wiedzy na temat reklamy w Social Media. 

Ja niestety w niej nie znalazłam nic więcej poza tym co wiem. Jednak jestem pewna, że jest to idealna książka dla osób stawiających swoje pierwsze kroki w reklamie w mediach społecznościowych. 
Jako Mama Marketing i Książkowa Mama ocenią książkę na 10 gwiazdek. 
I polecam ją każdemu. Nawet specjaliście, który dzięki niej uporządkuje swoją wiedzę. Która jest ulotna. Warto zatem mieć książkę na półce, by w przypadku szukania rozwiązania — zajrzeć do niej. 

















Kalendarz 2021 Create Youself by Mateusz Grzesiak — recenzja

Za możliwość otrzymania kalendarza do planowania na rok 2021 dziękuję wydawnictwu OnePress.
Kalendarz to świetna okazja do nauki planowania w 2021 roku. W mojej ocenie kalendarz jest bardzo ciekawy. Jako osoba która pracuje w marketingu — zdalnie. Możliwość kreatywnego planowania każdego dnia jest bardzo ważne. Kalendarz CreateYoursalf by Mateusz Grzesiak na pewno to ułatwi. 


Kalendarz 2021 Create Youself by Mateusz Grzesiak — recenzja


Kalendarz ma twardą okładkę co na pewno jest dużym atutem. Strony są podzielone na dni. Każda strona ma możliwość zaplanowania dnia godzinowo. Jednak mi osobiście brakuje wcześniejszych godzin. Planowanie od godziny 8 w moim wypadku nie będzie przydatne — mój dzień zaczyna się szybciej. Przy każdym miesiącu mamy słowo — motywacje od autora oraz możliwość zaplanowania miesięcznego. Świętnie nada się to do zaplanowania social media. Również jest miejsce na plany na cały rok, co będzie kontrolą realizacji. 

Dużym minusem jest cienkość kartek. Należy uważać, by do planowania nie używać tuszowych długopisów, ponieważ obawiam się, że zapiski mogą przebijać na drugą stronę. 

Na pewno brakuje mi miejsca na podpis właściciela plenera. 
Ciekawym dodatkiem jest lista TO-DO co dla wielu będzie świetną okazją do samorealizacji. 

Na razie kalendarz czeka na półce. Jednak już w ostatnim tygodniu roku 2020 zostanie zapisany. A o tym jak sprawdzi się w planowaniu będę mogła pokazać Wam pod koniec 2021 roku. Sama jestem ciekawa jak kalendarz się sprawdzi. 

ELIANA LASCERIS "PATRON" - RECENZJA [PRZEDPREMIEROWO]

 



Za możliwość przedpremierowego przeczytania i napisania recenzji książki "Patron" ELIANA LASCERIS dziękuję Wydawnictwu EditioRed.


Autorka książki "Patron" pisze na WattPad, jednak ja na nim powieści nie czytam. To było zatem moje pierwsze spotkanie z autorką oraz tą powieścią. Jak wiecie jestem wierną czytelniczką serii z Joanną Chyłką Remigiusza Mroza. Dlatego romans na szczeblu prawniczym jest bym co lubię. Spodziewałam się dość ostrej relacji bohaterów. Okazało się, że książka jest "delikatna". To jednak nie znaczy, że w jakimś stopniu byłam rozczarowana — wręcz przeciwnie. 

Powieść "Patron" Eliany Lascerit to powieść pisana w formie pamiętnika — wspomnień. Co bardzo mnie zaskoczyło, ale również ta forma jest idealna do tej właśnie powieści. Historię czyta się łatwo i przyjemnie. Historia Felicji i Thomasa jest idealną książką na niedzielne popołudnie. Przy której można się zrelaksować. Język jest grzeczny i delikatny. Jednak niepotoczny. Idealnie wpisuje się w klimat prawniczy. 

Felicja to kobieta po przejściach. Po wydarzeniach jakie miały kilkanaście lat temu boi się ludzi. Jednak mimo załamania zdała wymarzone studia i została prawnikiem. Jako aplikantka zostaje przyjęta do jednak z większych kancelarii prawniczych Koster & Thompson. Patronem młodej aplikantki został jeden ze współwłaścicieli Thomas. Relacja dwojga ludzi jest ciekawa i delikatna. Każdy kolejny dzień wygląda jak "docieranie się". Zaprzyjaźniają sie ze sobą. Oboje czują, że stają się sobie bliżsi, jednak w kancelarii obowiązują pewne zasady, których nie mogą złamać. 

Czy Felicja i Thomas są razem, a może tylko się przyjaźnią? Czy mają prawo do miłości? A może to tylko miłość do prawa? Czy w końcu odnajdą upragnione szczęście?

Tego dowiecie się w trakcie czytania, ja jednak powiem, że warto po tą lekturę sięgnąć. Jestem bardzo miło zaskoczona tą powieścią. Po przeczytaniu Patrona staje się wielbicielką polskiej autorki piszącej pod pseudonimem Eliany Lascerit.

PREMIERA JUŻ 15 WRZEŚNIA! 

POZDRAWIAM!













ROXIE RIVERA - IWAN, JEJ ROSYJSKI OBROŃCA - RECENZJA






Za książkę Roxie Riviera Iwan, jej rosyjski obrońca 
dziękuję wydawnictwu Editiored.





To moje pierwsze spotkanie z autorką, ale na pewno nie ostatnie. Bardzo zaskoczyła mnie propozycja recenzowania tej powieści. Kiedy odebrałam książkę, okazało się, że jest bardzo cienka. Miałam odczucie, że może mnie rozczarować. Jednak pierwsze wrażenie szybko zatarła jej treść. Książka jest napisana bardzo lekkim językiem. Sprawia to, że jej czytanie jest przyjemnością. Kto jeszcze nie miał styczności z Iwanem i Erin, bardzo polecam.

Recenzja książki — Iwan, jej rosyjski obrońca.


Erin to młoda, ambitna dziewczyna. Której rodzice ulegli wypadkowi. Kilkanaście lat temu zmarli w wyniku zaczadzenia. Od tej pory pracuje i opiekuje się swoją siostrą Ruby. Która jest uzależniona od narkotyków. Pewnego dnia Ruby znika. Erin zaniepokojona jej nieobecnością zwraca się o pomoc do Iwana. Właściciela szkoły walki. Jednak każdy w mieście wie o jego mafijnej przeszłości. Proszenie go o pomoc to jak zawieranie paktu z diabłem. Jednak Erin wie, że tylko Iwan może jej pomóc.

Iwan to wysportowany mężczyzna. Który po ciężkich przejściach w życiu odszedł z mafii i postanowił kroczyć bezpieczną ścieżką. Prowadzi szkołę walki i jest trenerem. Kiedy Erin przychodzi, prosić go o pomoc w odnalezieniu siostry jest pod wielkim wrażeniem jej odwagi. Mimo świadomości ryzyka postanawia pomóc Erin odnaleźć siostrę.

Ta decyzja niesie za sobą wiele konsekwencji. Okazuje się, ze Ruby, wraz ze swoim chłopakiem, który do niedawna trenował w klubie Iwana, podpadają mafii. Zostaje na nich, za oszustwo wystawiony list gończy. Za swoje uczynki muszą zapłacić największą cenę — życiem.

Przez występki uzależnionej siostry, Erin również staje się celem mafii. Iwan, oczarowany kobietą stawia sobie za cel, zapewnić jej bezpieczeństwo. Między młodymi ludźmi rozwija się uczucie i pożądanie.

Czy Iwanowi uda się odnaleźć siostrę Erin?
Czy zapewni jej bezpieczeństwo?

Tego moja recenzja Wam nie zdradzi. Jednak mogę Was zapewnić, że książkę warto przeczytać.

Podsumowanie.

Książka Iwan, jej rosyjski obrońca to pierwsza część cyklu powieści. Roxie Riviera. Bestsellerowej autorki New York Times. To pierwsze moje spotkanie, jednak już teraz wiem, że nie ostatnie. Książka jest bardzo cienka. Można nazwać ją opowiadaniem. Na pewno warta przeczytania. Jeśli lubicie książki, które są z kategorii romans. Lubicie mafijne klimaty, to na pewno będziecie nią zachwyceni. Opowiadanie napisane jest ciekawie. Od samego początku do końca trzyma w emocjach. Romans dwójki młodych ludzi jest rzeczywisty.

Ta recenzja była dla mnie jedną z przyjemniejszych. Książkę przeczytałam bardzo szybko. Od pierwszej do ostatniej kartki trzymała mnie w niepewności. Jeśli lubicie romanse, to ta książka jest dla Was.

Iwan — jej rosyjski obrońca — to pierwszy cykl serii. 
Jej rozwinięciem są pełnowymiarowe powieści:
- Dymitr
- Jurij
-Nikołaj
- Siergiej
- Siergiej 2
oraz najnowsze części cyklu, czyli:
- Nikołaj 2
- Kostia
- Aleksiej



POZDRAWIAM!








Kamila Mikołajczyk - oddychając z trudem. Wdech. - recenzja

 



Za możliwość przeczytania książki "Oddychając z trudem. Wdech" — Kamili Mikołajczyk dziękuje oczywiście Editio Red. 






To debiut, a autorka jest znana z powieści pisanych na Wattpad. Niestety ja fanką tego portalu nie jestem. Wiec nie miałam przyjemności czytać jej książek. Jednak na recenzje się zgodziłam z czystej ciekawości. Lubię czytać książki polskich autorek. Nie raz debiut dość mocno mnie zaskoczył. Tak samo było i tym razem.

Oddychając z trudem. Wdech — to książka, w której nie wiele się dzieje.


A jednak dziele się tyle, że moja recenzja będzie pozytywna. Bardzo zaskoczył mnie Prolog. Sceny było tak dobrze napisane, że przez chwilę czułam się jak bohaterka. To dobrze świadczy o książce. Pierwsze 5 stron jest kluczowe, by czytelnik został wciągnięty w jej dalszą część.

Książka napisana "krótkimi rozdziałami" co dla mnie jest rewelacją. Nie lubię długich, bo czasami mam wrażenie, że są pisane na siłę. Tu tak nie było. Książka Kamili Mikołajczyk to romans, jednak inny. Sceny seksu są napisane delikatnie i ze smakiem. Lubie ostre książki. Czasami warto zachować klasę. I to wcale nie oznacza, że książka nie będzie ciekawa. Ta była.

Bohaterkami książki są Polacy. A akcja dzieje się w Polsce. I co ciekawe to dobra książka. Jak się okazuje, polskie romanse w Polsce, też mogą być świetne. Tak samo JEST tym razem.

Bohaterką książki jest Lena. Dziewczyna zostaje napadnięta przez nieznanego jej mężczyznę. Od tego wątku książka się rozpoczyna, a mimo to scena jest tajemnicą. Prawdopodobnie to, co się wydarzyło, będzie rozwinięte w tomie 2, który premierę będzie mieć we wrześniu. Książka jest historią miłosną. Choć nie ma tam słowa miłość. Lena i Adam są parą i wtedy pojawia się Paweł... i tu by się dowiedzieć, musicie po książkę sięgnąć sami.

Na szczególną uwagę zasługuje okładka. Kolor jest rewelacyjny. Grafika odzwierciedla to co w książce możecie przeczytać.


POZDRAWIAM





 

K.N HANER "ZŁE MIEJSCE" - RECENZJA [PRZEDPREMIEROWO]



Za możliwość przeczytania K.N. Haner "ZŁE MIEJSCE" 
jeszcze przed premierą dziękuję wydawnictwu EditioRed


PREMIERA KSIĄŻKI BĘDZIE 12 LUTEGO 2020


Jak już wiecie jestem wierna czytelniczka książek Kasi Haner. Moja przygoda rozpoczęła się serią Morfeusz, a obecnie śledzą każdą nowość wydawniczą tej Autorki. I jeszcze nigdy się nie zawiodłam. Każda kolejna książka Haner jest pełna emocji, które jeszcze długo po skończeniu buzują. Tak było tym razem.


Blaire to młoda dziewczyna, która od młodych lat nie miała w życiu łatwo. Kiedy jej rodzice się rozwiedli stała się kartą przetargową w ich walce. 
Jej marzeniem było to by uwolnić się z tej wojny i z niecierpliwością czekała na pełnoletność. Niestety kiedy skończyłam  18 lat ojciec postawił jej warunek - zmusił do podpisania kontraktu by kontrolować jej życie. Zagroził odcięciem od pieniędzy mamy, na której dziewczynie zależało. 

Kontrakt sprawił, że Blaire stała się więźniem Ojca a on zadbał o to by jej życie było piekłem.
Aż do pamiętnego dnia kiedy trafiła pod dach Phixa.

Została uprowadzona i stała się więźniem mafioza, który mimo tego, że dbał o nią to zgotował jej piekło w postaci emocji. 

Takich emocji, jakie wywołała we mnie ta ksiażka nie miałam długo. 
Mętlik w głowie, mieszane uczucia co do bohaterów.
Z jednej strony niezrozumienie postępowania a z drugiej wiara w dobre zakończenie.

I oczywiście po raz kolejny autorka zakończyła pierwszy tom tak, ze nie mogę doczekać się jej kontynuacji. I tu trzeba szukać czegoś na zastępstwo. 
Ale czy da rade znaleźć taką książkę, która nasyci rozbudzone emocje?

Nie! Książki K.N Haner to bomba emocjonalna, po której długo nie można znaleźć sobie miejsca. 

Czy warto sięgnać po tą powieść? TAK! 
Warto też czekać na kontynuacje, która mam nadzieje będzie niebawem. 

Czy Blaire odejdzie od Phixa i co w tym wszystkim z Davidem?
Odpowiedzi na te pytania zostawię w tajemnicy :) Jeśli jesteście ciekawi, to przeczytajcie tą książkę. 


POZDRAWIAM!






instagram